Grecja


| Fotografia | Grecy | Muzeum Archeologiczne w Atenach | Mykeny jak świat | Ikona |


Księdzu Tomaszowi Wuwrowi (1969-2000)



"Bywa, że smak tych ostrych oliwek, marynowanych długo z ząbkami czosnku i oliwą,
z solą, cytryną, papryką i liściem laurowym,
przynosi ci powiew antyku: szczeliny skał, stado, cień i dźwięk fletu,
głos oddechu starożytnych dni, korytarze jaskini, ukryty szałas winorośli,
ogrodowa altana, kromka jęczmiennego chleba i studzienna woda. Jesteś stamtąd. Zbłądziłeś.
Tu jest wygnanie. Twoja śmierć nadejdzie, na ramieniu położy ci dłoń, która wie,
Chodź, teraz idziemy do domu".

                         
Amos Oz, To samo morze


Fotografia

         Arkadiuszowi, Tomaszom

Ta chwila słona nad Egejskim Morzem,
gdy dzień turkusem wdzięczył się i mienił:
skrzep światła, słodycz cienia, trzask migawki.


Mrużymy oczy, porażeni Blaskiem.
I tacy już zostaniemy: we własnych pragnieniach,
w pamięci tych, którzy nas kochali.


Widać w tkaninie wszechświata brakowało ściegu
naszej beztroski: w porządku rzeczy dotkliwa tkwiła luka,
którą ta chwila słona wypełniła.

    Rafini, Pszów 12, 29 VIII 2000 r.


Grecy

Czekają na Persów.

W wąwozie, w milczeniu,
w zapachu tymianku.
Skupieni na lęku

pocą się krwią
pięć wieków przed Chrystusem,
któremu są bliscy.

Ściskają mokre noże.
Księżyc w grotach włóczni
odbija z czułością odbite światło słońca.

Kiedy ono wzejdzie,
będzie już można śpiewać o nich pieśni.
Wszak Persów są krocie i jest z nimi Azja.

Wiedzą niewiele:
że umrą szybko i mało boleśnie,
że już nigdy życie nie wyjdzie z ich lędźwi.

Nie wiedzą,
że ocalą tęsknotę za harmonią
i świat. Dla nas

    Ateny, Pszów 13, 29 VIII 2000 r.


Muzeum Archeologiczne w Atenach

         Eisi kai kynon erinyes -
         "nawet i psy mają boginie mścicielki", czyli:
         "nie wolno lekceważyć spraw małych"

         (przysłowie greckie; za: H. von Hofmannsthal, G. Murray, P. Hertz)

Podobni są do nas, spora to pociecha:
przerażenie w oczach, gepardy na smyczach,
łowy, skrzypienie kół rydwanich, prawie słychać
szelest tunik brązowych. I smutek nagły w kącikach
marmurowych ust.

Sunący wzdłuż gablot, jesteśmy tacy sami:
kształtem piersi, zgięciem kolan, dłonią w cudzej dłoni
szukającej domu. Westchnieniem
skamieniałych warg.

Dobrze nam więc być razem
po dwóch stronach czasu;
z tych samych źródeł
płynąc
ku wspólnemu morzu

    Ateny, Pszów 14, 29 VIII 2000 r.


Mykeny jak świat

         "Agamemnon, król Myken, (...) gdy po swojej zwycięskiej wojnie wrócił spod Troi,
         czekała na niego w Mykenach żona, Klitajmestra, ale nie sama, lecz razem ze swoim miłośnikiem, Ajgistosem.
          Czekali z toporem w ręku. Ajgistos zabił Agamemnona i objął zamiast niego panowanie nad Mykenami (...)
          Ale nie w nieskończoność cieszył się zagrabioną władzą. Po latach zjawił się w Mykenach, podstępnie,
         syn Agamemnona, Orestes (...) I zabił Ajgistosa. Tyle się wie z eposów Homera."

         
(Z. Kubiak, Czar bedekerów)

Na wzgórzu, w Mykenach, o zachodzie słońca,
miasto z cyklopich głazów czujemy pod stopą.
Wymarłe od lat trzech tysięcy, płaczące nad sobą.
Wiatr suchy jak Peloponez szyszki z sosen strąca.

Ziemia kryła tu groby i komnaty złote,
pokryte śniedzią hełmy i studnie przepastne,
Także mordy tajemne. Serca były zbyt ciasne
w czasach Agamemnona. Jeszcze gorzej potem.

Nie jestem tutejszy. Wiem to już od dawna.
Choć wiem też, że piękno zapisać, by trwało
(na przykład: smutek Myken), to zrobić niemało
przeciwko nicości: słodka gorycz sławna.

    Mykeny, Pszów 10, 29 VIII 2000 r.


Ikona

Matka Boska
w kolorze dojrzałej czereśni.
Ciemna czerwień czereśni
na sekundę przedtem
zanim ją rozedrą dzioby, pazury i zęby,
zanim wybroczy czereśniową duszę,
zanim pestka się wymknie wolna i zapadnie
w ziemię, w niej obumrze, wzrośnie...

Matka Boska
spokojna, na sutym wezgłowiu,
wypoczęta i w sukni, długiej i czerwonej.
Dojrzała czereśnia

    Meteory, Pszów, Sierpień 2000 r.


         


    


| do góry | powrót |